Pisząc te słowa czuję się trochę jak leming. Otóż kolejny już raz nie zrobiłem kopii ważnych plików, które trzymam na swoim komputerze. W związku z tym diabli wzięli dużą część folderu z materiałami klifowymi - tę której nie zdążyłem skopiowć. Wirus jaki nawiedził mojego laptopa wykasował zawartość wszystkich dysków - do zera, bezpowrotnie, niezaprzeczalnie, nieodwołalnie.
Całe szczęście część fotografii nadal jest na karcie w moim aparacie. Być może pod koniec tygodnia - jak dojdę do ładu z komputerem wstawię kilka postów.
"Między ciszą, a ciszą sprawy się kołyszą..." a czy na klifie jeszcze ktoś jest ?
OdpowiedzUsuńJam jest. Z pewną dozą żalu muszę przyznać, że awaria komputera o której wspominałem zbiegła się w czasie z nową dość absorbującą pracą. Brak motywacji by zbierać materiały prznaczone na klif ponownie oraz brak czasu na wykonywanie nowych prac sprawił, że od dłuższego czasu jest tu tak cicho. W tym tygodniu jednak powiedziałem sobie dość. Zamówiłem partię nowej modeliny, wiele elementów metalowych oraz porcelanę. Powoli będę kończył rzeczy które od tych 2 miesięcy leżą oraz zrealizuję kilka nowych pomysłów. P.S cieszy mnie że ktoś tutaj nadal zagląda
OdpowiedzUsuńNie przejmuj się- są rzeczy ważne i ważniejsze :) Chciałabym żebyśmy mieli tyle wolnego czasu co kiedyś, ale jak sam mówisz: dzieciństwo się skończyło:) Fajnie jeśli co jakiś czas coś tu pokażesz. Pozatem nie możesz tak się rozdrabniać mój drogi- jeszcze wystawa przed nami- z Majką bardzo na Ciebie liczymy. Rózia
OdpowiedzUsuń